Żywienie w depresji – brakujące ogniwo terapii? – część 3

Żywienie w depresji

Omówiliśmy już niemało składników pokarmowych – mamy za sobą kwasy tłuszczowe, podstawowe substraty niezbędne do powstania serotoniny, a także witaminy z grupy B. Dziś nadeszła pora by poruszyć temat najpopularniejszych kompleksów – witaminowo-mineralnych „pakietów suplementacyjnych”, masy ciała, a także – stosowanej wciąż przez całe rzesze populacji (w różnym celu…) – diety bezglutenowej!

Multiwitaminy na depresję?

Nieco odbiegam od żywienia w stronę suplementacji, ale kompleksy wita-min to jedne z najchętniej i najczęściej kupowanych suplementów w skali globu, grzech o nich nie wspomnieć.

Jeśli jeszcze nie wiecie, dowiecie się z pewnością niedługo – jestem zagorzałym przeciwnikiem kompleksów witaminowo-mineralnych. Nie prywatnie, po prostu praktycznie wszystkie badania do których angażuje się te środki wykazują, że są one raczej hmmm… mało przydatne, że tak delikatnie to ujmę. Pojedyncze związki, stosowane zgodnie ze wzrostem zapotrzebowania/niemożnością jego realizacji wraz z dietą – jasne, to świetna taktyka! Jednak wrzucanie takiego „all in one”, gdzie połowa związków „zawadza” innym (często w preparatach kompleksowych stosuje się związki antagonistyczne co utrudnia/uniemożliwia wchłonięcie ich do organizmu) – to bezsens.

W kontekście depresji istnieją pojedyncze doniesienia w których zaobserwowano poprawę samopoczucia/stanu klinicznego pacjentów po wprowadzeniu suplementacji witaminowo-mineralnej (kompleksami), jednak doniesień tych jest niewiele, a korzyści terapeutycznych upatruje się w zwiększeniu podaży pojedynczych składników pokarmowych, których pacjentom brakowało (z naciskiem na witaminę D, jej wpływowi na depresję poświęcę jednak osobny tekst).

Masa ciała a depresja

Mimo, iż nie tyczy się to bezpośrednio składników pokarmowych – nie sposób pominąć wpływ nadmiernej masy ciała na ryzyko rozwoju depresji. Osoby dotknięte otyłością (tak, otyłość jest chorobą, bez względu na to jakie głupoty napotkacie w internecie) są istotnie bardziej narażone na występowanie zaburzeń depresyjnych, niż osoby z prawidłową masą ciała. Zależność ta dotyczy szczególnie osób rasy kaukaskiej. Według danych fachowców poziom BMI który zapewnia najniższe ryzyko wystąpienia depresji wynosi 20,8kg/m2.

Otyłość to jeden z „czynników zakłócających”, podkreślanych ostatnimi laty jako istotne ograniczenie części badań próbujących ocenić wpływ żywienia na rozwój/nasilenie/ustąpienia zaburzeń depresyjnych u ludzi.

Czy dieta bezglutenowa leczy depresję?

Nie. Na tym równoważniku można by zakończyć akapit, warto jednak nieco rozwinąć myśl by wyjaśnić skąd w internecie napotkać można na rozmaite teorie. Owszem, istnieją doniesienia w których wykluczenie glutenu prowadziło do ograniczenie czy wręcz zniesienia objawów depresyjnych u chorych. Jednocześnie warto jednak zaznaczyć (co często bezglutenowi maniacy mają w zwyczaju przemilczeć), że osoby te cierpiały z powodu celiakii..

W listopadzie 2018 miała miejsce publikacja (nie byle gdzie – w Nutrients’ach!) przeglądu systematycznego i meta-analizy dotyczącej zaburzeń nastroju i glutenu. Przekopano 6 elektronicznych baz danych, włączono do analizy 3 randomizowane próby kontrolowane placebo (RCT) i 10 badań obserwacyjnych. Łącznie obejmowały one prawie 1150 pacjentów. Zaobserwowano, że dieta bezglutenowa (GFD) może poprawiać samopoczucie (a prowokacja glutenem prowadzić do jego pogorszenia) u osób „podatnych” cierpiących na schorzenia zależne od glutenu. Jednocześnie podkreślono, że ewentualny wpływ GFD na nastrój osób bez zaburzeń związanych z tą mieszanina białek może być brany pod uwagę w przyszłych eksperymentach, na ten moment jednak nie wykazano takiego wpływu.

Tak więc – jeśli dotyka Cię choroba trzewna, alergia na białko pszenicy lub nieceliakalna nadwrażliwość na gluten – wykluczenie tej mieszaniny białek z pewnością może przynieść wiele korzyści, wykraczających znacznie poza ramy „ograniczenia objawów depresyjnych”, jeśli jednak gluten nie jest problemem dla Twojego ustroju – daj temu spokój i ze smakiem zajadaj pełnoziarniste pieczywo dostarczające witamin z grupy B, cynku i magnezu!

Już niebawem kolejna, ostatnia w tym cyklu, część poświęcona żywieniu i jego wpływowi na rozwój i przebieg depresji. Postaram się by było to swoiste podsumowanie dotychczasowych rozważań i syntetyczny poradnik pozwalający Wam wyciągnąć praktyczne wnioski do codziennego zastosowania!

Literatura

W ostatniej części cyklu

Podobne artykuły

Dodaj komentarz